Twoja pierwsza psychoterapia – 5 ważnych uwag

Mam taką projekcję, że skoro tu jesteś, myślisz o psychoterapii. Rozumiem, że może to być trudne. Chciałem Cię uspokoić, bo wizyta w gabinecie psychoterapeutycznym to wyraz siły woli, która skłania nas ku zmianom na lepsze.

Na początku coś, co jest dla mnie ważne. Formy osobowe. W tym jak i innych tekstach piszę w formie męskiej, także pisząc o Tobie. Nie chcę powiekszać tekstu za każdym razem dodając możliwe męskie i żeńskie końcówki. Jestem facetem, ale przyjmijcie proszę, że psychoterapeuta równie dobrze może psychoterapeutką. Mam nadzieję, że dobrze mnie zrozumiałeś / zrozumiałaś 😀 

No tak,

mam taką projekcję, że skoro tu jesteś, myślisz o psychoterapii. Rozumiem, że może to być trudne. Przecież z psychoterapeutą umawiają się chorzy, a Ty nie jesteś chory. Chciałem Cię uspokoić. Prawdopodobnie nie jesteś. Masz różnego rodzaju problemy, z którymi nie możesz się uporać. To normalne. Więcej – twórcy bardzo pożytecznej akcji „Mam terapeutę” piszą, że

Wizyta w gabinecie psychoterapeutycznym to wyraz siły woli, która skłania nas ku zmianom na lepsze

Jeżeli możesz na to przystać, proponuję trzymać się tego stwierdzenia. Zaczynajmy zatem. Usiądź wygodnie i głęboko odetchnij.

 

PIERWSZE SPOTKANIE Z PSYCHOTERAPEUTĄ

Wielu z nas, w tym ja sam, kiedy zaczynałem swoją psychoterapię, jest zestresowanych spotkaniem z obcym człowiekiem, przed którym „trzeba” przyznać się do swoich słabości. Albo tym, że nie bardzo wiemy jak je nazwać i składnie o nich opowiedzieć. I w ogóle, czy ten ktoś mnie nie wyśmieje, nie wydam mu się dziwny i finalnie nie powie mi „dzięki, ale jesteś zbyt pokręcony/pokręcona, żebym mógł z Tobą pracować”.

Po pierwsze w gabinecie psychoterapeutycznym niczego nie trzeba. Jeżeli kiedyś zrobisz coś z przymusu, koniecznie powiedz o tym psychoterapeucie. To ważna informacja. Sam fakt, że to zauważysz jest niezwykle istotny. Po drugie, każdy z nas ma momenty słabości, a życie jest jak wykres EKG. Dołki i górki, z różną amplitudą. Przekonaj się.

Po trzecie, jeżeli terapeuta kiedykolwiek Cię wyśmieje, a nie jest to elementem tak zwanej interwencji, zmień go. Wstań i wyjdź. W gabinecie terapeutycznym nie zostaniesz oceniony. 

Po czwarte, nie jesteś zbyt dziwny. Oczywiście – i wkroczymy tu na poziom etyczny – terapeuta też jest człowiekiem. Jeżeli uzna, że obszary, które przed nim odsłaniasz bardzo kłócą się z jego światopoglądem, powinien Ci o tym powiedzieć. Nie wyobrażam sobie, żeby w podobnej sytuacji udało się nawiązać zakończoną sukcesem więź terapeutyczną.

Niezależnie od wszystkiego pamiętaj także, że każde ze spotkań z psychoterapeutą objęte jest tajemnicą zawodową. Informacje o Tobie nie mogą wydostać się poza gabinet. Są od tego nieliczne wyjątki. Jednym z nich jest superwizja terapeuty, czyli psychoterapia psychoterapeuty. Zawsze jednak powinieneś zostać zapytany o zgodę, czy o Twoim, anonimizowanym przypadku terapeuta może porozmawiać ze swoim superwizorem. Opisywanie przypadków, nawet bez imion w grupach terapeutycznych, nawet zamkniętych, na przykład na Facebooku, jest etycznie niedopuszczalne. Zawsze bowiem może pojawić się ktoś, kto może Cię zidentyfikować po rodzaju problemu, Twojej sytuacji rodzinnej itp. Zatem etyczny psychoterapeuta nie może, powtarzam z naciskiem, nie może robić podobnych rzeczy. Psychoterapeuci różnych modalności pracują z reguły w oparciu o kodeksy etyczne swoich stowarzyszeń. W naszym przypadku jest to Kodeks Etyczny EAGT (European Associacion for Gestalt Therapy).

Oprócz tego, psychoterapeuta zobowiązany jest zareagować w przypadkach zagrożenia życia Twojego lub osób trzecich. Może również zgodzić się na ujawnienie przebiegu procesu terapeutycznego w wąskim zakresie na wezwanie sądu.

Zatem, powinieneś trafić do nieoceniającego, rozumiejącego i akceptującego Cię człowieka, dla którego jesteś ważny. Nie sil się na bycie kimś, kim nie jesteś, na udawanie elokwencji, albo wprost przeciwnie. To nie tylko zły pomysł ponieważ na dłuższą metę bez szans powodzenia, ale przede wszystkim szkodzący procesowi terapeutycznemu, który opiera się na szczerości i wzajemnym szacunku.

JESTEŚ JUŻ W GABINECIE. PIERWSZa PSYCHOTERAPIA.

Czy musisz się jakoś specjalnie ubrać lub wziąć długopis i kartki? Nie. Pierwsze spotkanie to nie jest psychoterapia. Zazwyczaj, ponieważ nie posiedliśmy jeszcze jako psychoterapeuci daru wglądu w Twoje myśli (ileż by to ułatwiło, co?), będziemy starać się dowiedzieć czegoś o Tobie. Kim jesteś, skąd pochodzisz, czy uczestniczyłeś już w psychoterapiach, a może zażywasz jakieś leki, które mogą mieć istotne znaczenie dla procesu? No i padnie zapewne ulubione pytanie psychoterapeutów: „z czym przychodzisz”. Czyli – poznajemy się. Ty również możesz zadawać pytania o nasze wykształcenie, sposób pracy, doświadczenie, a jeżeli masz ochotę i terapeuta nie wyrazi sprzeciwu, także o inne rzeczy, które pomogą Ci zbudować zaufanie do psychoterapeuty.

Wiesz, że pytania jakie zadasz mogą mieć znaczenie? Nie powstrzymuj się przed nimi. Twoja chęć bliskości czy lęk przed nią, strach wobec mężczyzn lub kobiet, spięcie przed mówieniem o sobie czasami stają się dla terapeuty cenną wskazówką.

Co do ubioru – niech będzie Ci wygodnie. Zdarza się, że na późniejszych spotkaniach psychoterapeuci niektórych modalności będą chcieli przeprowadzić z Tobą jakieś ćwiczenie, więc niech nie zdziwi cię prośba o ubranie np. luźniejszych spodni. Ale zdarza się to rzadko. Z reguły, a przynajmniej w Gestalcie, najważniejsze jest dla nas to, kim jesteś. Sposób w jaki się wyrażasz, czy zakładasz kolorowe czy czarne ubrania jest zbyt cennym sygnałem, żeby zagłuszać go prośbą o założenie konkretnego ciucha. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Tak pracuję.

Długopis i notatnik – chcesz, to weź. Na pierwszym spotkaniu tak jak na kilku kolejnych zanim zacznie się właściwa psychoterapia, mogą padać propozycje czy uzgodnienia formalne. Dotyczą godzin spotkań, płatności, sposobu odwoływania wizyt itp. To tak zwany kontrakt terapeutyczny. Jeżeli potrzebujesz te ustalenia zanotować, coś do pisania Ci się przyda. W sekrecie dodam, że istnieje spora szansa iż długopis i kartkę pożyczy Ci psychoterapeuta.

Przewinęło się wyżej słowo „kontrakt”. Tak, istnieje coś takiego. Nie zawsze jest w formie pisemnej, ale psychoterapeuta potrzebuje umówić się z Tobą co do najważniejszych rzeczy, żeby później nie było co do nich wątpliwości. Przesuwanie wizyt czy ich odwoływanie jest w zasadzie codziennością naszej pracy. Rozumiemy to, jednak nie tylko z szacunku do pracy psychoterapeuty, ale także dla Twojej wygody i komfortu, określenie tego w jaki sposób odwoływać czy zmieniać terminy sesji jest ważne. Nie ma jednej metody. Ja na przykład proszę o odwoływanie spotkań co najmniej dzień wcześniej. Chociażby po to, żebym mógł ułożyć sobie grafik dnia następnego, zaplanować przerwy na notatki czy posiłek (tak, psychoterapeuci także jedzą) oraz wiedzieć, kiedy wrócić do swojego domu i swoich bliskich. Niedotrzymanie tej umowy poskutkuje w moim przypadku tym, że poproszę Cię o uiszczenie opłaty za spotkanie, mimo, że się nie odbyło. Zarezerwowałem bowiem dla Ciebie swój czas.

Nie martw się. Terapeuta też ma zobowiązania wobec Ciebie. Jemu też może coś wypaść (i jeżeli odwoła spotkanie kiedy Ty zarezerwujesz swój czas, możesz być wkurzony i domagać się czegoś od terapeuty) potrzebuje wiedzieć, z kim w Twojej sprawie może rozmawiać itp. Tak więc kontrakt obowiązuje obie strony.

GABINET PSYCHOTERAPEUTY. GDZIE JEST KOZETKA?

Tu może Cię zaskoczę, ale wolałbym jednak, żebyś zaskoczył się sam. W moim gabinecie nie ma kozetki. Siedzisz na fotelu lub kanapie. Za plecami masz regał z moimi ulubionymi książkami o psychologii. Dwie dające nastrojowe światło lampy stoją w otoczeniu roślin, które lubię. Może trafisz do gabinetu w stylu industrialnym, a może pełnego ciężkich mebli i opasłych tomów stojących na dębowych regałach. Może wewnątrz będą klocki dla dzieci, hamak, wielka piłka, którą możesz kopnąć kiedy się zezłościsz? Kto wie. Najważniejsze, żebyś czuł się tam dobrze. Każdy terapeuta ma swój styl pracy i najczęściej przebije się on w wystroju gabinetu. Pamiętaj, że spędzisz tam trochę czasu, więc posłuchaj siebie. I uwierz, że jeżeli powiesz psychoterapeucie, że nie będziesz się z nim widywać, bo źle czujesz się w jego gabinecie, przyjmie to i zrozumie. A przynajmniej powinien.

Aaa, no i ta słynna kozetka. Leży się u psychoanalityków. Z tego co wiem, bo nigdy nie byłem i żadnego osobiście nie znam. I to chyba też nie zawsze. Ale, jeżeli zechcesz się położyć i przykryć kocem, nawet na podłodze, wyraź to. W gabinecie psychoterapeuty to możliwe (o ile jest wystarczająco dużo miejsca)

CELE i CZAS PSYCHOTERAPII

Może, ale nie musi się zdarzyć, że na pierwszym spotkaniu porozmawiasz o celach swojej terapii. Często jest za wcześnie na ich zdefiniowanie. Niemniej, dobrze żebyś miał przynajmniej mgliste pojęcie o tym, jak chciałbyś żeby było po terapii. W zależności od nurtu czyli modalności psychoterapeutycznej, różny może być również czas psychoterapii. Istnieją terapie długo i krótkoterminowe, a dobór metody zależy od tego, z jaką trudnością przychodzisz. Możesz próbować umówić się na konkretny czas lub ilość spotkań, po której sprawdzisz, czy zmierzacie w według Ciebie dobrą stronę. Wiedz jednak, że może Ci być trudno to ocenić i proponuję zaufać w tym aspekcie psychoterapeucie.

Jeżeli obawiasz się, że będąc w terapii zostałeś uwikłany w niekończący się proces, z którego nie wyjdziesz, bo psychoterapeuta to finansowy drapieżnik, powiedz o tym. Ja ze swojej strony zapewniam Cię, że dla psychoterapeutów nie jesteś chodzącym portfelem. To, że terapia nie posuwa się do przodu, albo wyczerpałeś wszystkie ważne dla Ciebie na teraz wątki, zauważysz i poczujesz. I nawet jestem trochę wkurzony na siebie, że piszę o tym i w ogóle sugeruję. Etyka zawodu nie pozwala psychoterapeutom na przedłużanie terapii ze względu na profity. To obrzydliwe. Na tym skończę ten wątek. Fuj!

CO WOLNO A CZEGO NIE WOLNO w GABINECIE PSYCHOTERAPEUTYCZNYM?

W gabinecie psychoterapeutycznym wolno wszystko, na co umówicie się z terapeutą. Na pewno nie wolno stosować przemocy, choć w formie ćwiczeń możesz uczestniczyć w takich aktywnościach jak siłowanie się na rękę, przepychanie się, rzucanie poduszkami, krzyczenie, przestawianie przedmiotów (nie, nie jest to pełne przemeblowanie, z którym terapeuta nie może sobie poradzić) i tym podobne. Z pewnością wolno płakać i się wzruszać. Jestem pewien, że psychoterapeuta wyznaczy Ci swoje granice, po tym jak pozna również Twoje. Mam również pełne przekonanie, że żadnego z powyższych ćwiczeń, nawet jeśli wydają Ci się dziwaczne, nie będziesz wykonywać jeśli się na nie nie zgodzisz.

w PSYCHOTERAPII NAJWAŻNIEJSZA JEST ROZMOWA

Tak, psychoterapia to przede wszystkim rozmowa. Wspaniale jeśli jest szczera i pełna przepływu, ale nawet jeśli nie – nie musi. Jest jaka jest i to jest w niej najpiękniejsze. Ponieważ psychoterapia, a Gestalt w szczególności zakłada, że najważniejsze jest poszerzenie Twojej świadomości, to co wypowiedziane ma wielką i leczącą moc. A jeżeli nie możesz czegoś z siebie wydobyć – cóż, od zauważenia tego jest właśnie psychoterapeuta.

I NA KONIEC...

Życzę Ci szczęścia. Tego, żebyś trafił na właściwego teraputę, gabinet i czas. I na koniec przytoczę słowa Fritza Perlsa, które definiują tak zwaną paradoksalną teorię zmiany.

Człowiek podczas psychoterapii staje się tym, kim jest, a nie tym, kim chciałby być. Wierzę głęboko, że doświadczysz tego podczas własnej psychoterapii.

Powodzenia!

Posty powiązane

Zostaw komentarz